sobota, 18 grudnia 2010

'Chciałam zrozumieć wilka wycie, 
zaszyłam się samotnie w las.
I wiodłam wilkołacze życie, 

we wnyki wchodząc raz po raz.
Chciałam zrozumieć co ptak śpiewa, 

dotykać czasem rąbka chmur,
Przesiadywałam więc na drzewach, 

skończyło się porażką znów.

Minęła naiwności pora,
to było dawniej, a od wczoraj:

Mam ręce w kieszeniach, a kieszenie jak ocean,

Powoli chodzę i rozglądam się,
Kieszenie jak ocean, a ręce mam w kieszeniach,
Dlatego wiem gdzie żyję, dobrze wiem.


Była raz chwila uniesienia 

i wchłonął mnie radosny tłum.
Poczułam z ludźmi serca drżenie 

lecz w oczach ich był tylko lód.
Kiedyś ujrzałam ranną zorzę 

i wyciągnęłam do niej dłoń.
Tak blisko byłam głębin morza 

w kałuży tkwiłam jednak wciąż.

Wynik doświadczeń i poznania
 
oduczył mnie utożsamiania.

Patrzę na ludzi, z brzegu stoję,  
a wielką wodę w piersiach mam.
Zaglądam w lustro ze spokojem, 

bo wiem, że to jest światła gra.
Gdy mi gorączka nagle skacze 

w kieszeni mam dla pięści chłód.
Gdy na swej drodze śmierć zobaczę 

- wykrzyczę „Ta ma lekki chód!”

A póki co spacerologia,
to moja jest ideologia.'

{Wolski / Lubomski }

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz