Drapacz chmur porośnięty gęstym bluszczem.
Mieszkanie na samej górze.
On.
Wychodzę na balkon, przechodzę przez barierkę.
Z niezwyczajną łatwością schodzę w dół.
Powoli, uważnie.
Chłód liści na policzkach.
Ulga. Lekkość.
Na dole huk i zamęt.
Chcę do góry.
Szukam wejścia.
Wjeżdżam windą.
A tam .. Bluszcz jest trujący.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz