czwartek, 26 sierpnia 2010

Tak sobie myślę, 
że czas już szykować zapasy na Bury Czas.
Choć parasole jeszcze ciągle w poczekalni, 
ja już przetworuję.
Słój aksamitnego mchu - jest.
Trzy słoiczki pienistych fal - jest.
Wielki wek prażonego piasku - jest.

A na najbursze dni?
Na najwyższej półce spiżarni mego serca ..
.. flakon z Twoim sennym oddechem
.. kilka płatków słoności Twojej skóry
.. kocioł ciepła Twoich stóp - do odgrzania.

{dedykuję, daruję - ASSowi Przestworzy}

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz