niedziela, 13 czerwca 2010

'Pod koniec pięknego lipcowego dnia, kiedy letnicy bawili się beztrosko, a paryscy gapie zmęczeni upałem, podziwiali pióropusze pierwszych tradycyjnych ogni sztucznych, Amelia Poulain, zwana opiekunką porzuconych albo madonną niekochanych, umarła z wyczerpania.
W pogrążonym w żalu Paryżu, na trasie konduktu żałobnego, zgromadził się bezimienny tłum. Jego milczenie wyraża ból osieroconych ludzi.
Jakże osobliwe było życie tej młodej kobiety. Wyrzekła się wszystkiego, lecz ceniła dyskretny urok drobiazgów.
Jak Donkichot postanowiła walczyć z okrutnym wiatrakiem ludzkich nieszczęść. Ta beznadziejna walka stała się przyczyną jej przedwczesnej śmierci.
Krótkie życie zaledwie 23letniej Amelii Poulain rozpłynęło się 
w kipieli powszechnego cierpienia.'

{'Fabuleux destin d'Amelie Poulain' Jean-Pierre Jeunet'a 2001}

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz