'Dwa może trzy razy byłem pewny
że dotknę istoty rzeczy i będę wiedział
tkanka mojej formuły z aluzji w Fedoniemiała także ścisłość równania Heisenberga
siedziałem nieruchomo z załzawionymi oczami
czułem jak stos pacierzowy wypełnia trzeźwa pewność
ziemia stanęła niebo stanęło
moja nieruchomość była prawie doskonała
zadzwonił listonosz
musiałem wylać brudna wodę
nastawić herbatę
Sziwa podniósł palec
sprzęty nieba i ziemi zaczęły znów wirować
wróciłem do pokoju
gdzież ten pokój doskonały
idea szklanki rozlewała się na stole
usiadłem nieruchomo z załzawionymi oczami
wypełniony pustką to znaczy pożądaniem
jeśli zdarzy mi się to raz jeszcze
nie ruszy mnie stąd ani dzwonek listonosza
ani wrzask aniołów
będę siedział nieruchomy zapatrzony w serce rzeczy
martwą gwiazdę czarną kroplę nieskończoności'
{ZH}
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz