sobota, 27 listopada 2010

'I widzi ciała pobielałe, tłuste, ulotne. Cudzołożą, kotłują się jak demony. Plątanina nóg i łokci, rzeźnicki kubeł na odpadki. Ohydne - ten wulgarny ssący odgłos, następne części ciała napierające na te, które znikają. Biodro, biodro i sterczące kolano, prześcieradło - powykręcane i przemoczone, odwijające się z powrotem, bezwładnie ciężkie, tkwiące między nimi. Dławiący smród perfum, emalii do paznokci, farby, która ukrywa ohydę wszystkiego. 
Jej skóra tak gładka, że nic się jej nie trzyma, 
a już z pewnością nie prawda.'

{Ka.Moses}

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz