piątek, 12 listopada 2010

'W najtajniejszych zakamarkach mego ciała poruszyło się coś, wychynęło na powierzchnię i poleciało ku słońcu. Płuca nabrzmiały cudowną treścią tego krajobrazu - powietrza, gór, drzew, ludzi.
Przede mną ściany ciemnego tunelu, a ja zmierzałam szaleńczo ku jasnemu punktowi przyświecającemu mi w oddali, ku kamyczkowi rzuconemu w studnię, ku słodkiemu białemu dziecięciu, skulonemu w matczynym łonie. 
To jest właśnie pełnia szczęścia - pomyślałam.'

{SP}

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz